Stolica na środku Świata

Quito, zbudowane na 2800 m, jest oficjalnie ( jak sprytnie podaje Wikipedia) najwyżej położoną stolicą świata. Oficjalnie, ponieważ znacznie wyżej położone La Paz ( 3600-4100 m.) jest jedynie stolicą administracyjną, czyli siedzibą rządu, podczas gdy stolica konstytucyjna znajduje się w dużo niższym Sucre. Ten drobny szczegół poznaliśmy podczas wcześniejszej wizyty w Boliwii i niezmiernie zdziwił nas fakt, że kraj może mieć dwie stolice. Przypadek Boliwii nie jest jednak odosobniony. Na naszym europejskim podwórku podobną sytuację mamy w Holandii, gdzie Amsterdam podzielił się rolą z Hagą, siedzibą rządu i rodziny królewskiej. To całkiem niegłupie rozwiązanie... Wyobraźmy sobie gdyby Warszawa zachowała status stolicy, a instytucje i naszych kochanych polityków wraz ze wszystkimi strajkującymi przed Sejmem, wyekspediować by tak z powrotem do Krakowa? 😉 Łukasz zjeżył się na samą myśl 🙂

Skoro już o Krakowie mowa, Quito w wielu miejscach przypominało nam jego uliczki czy ulice innych, starych europejskich miast. Małe, kolorowe kamienice, trochę obdrapane, zaniedbane, ale wciąż roztaczające dużo uroku. Miasto najbardziej znane jest jednak z rozległych placów, XVI-wiecznych bogato zdobionych kościołów i wspaniałej, kolonialnej zabudowy. W samym centrum Quito znajduje się ponoć 28 kościołów, z których na pewno warto odwiedzić przynajmniej kilka: piękne konwenty San Francisco i Santo Domingo, kapiący złotem Compañia de Jesus oraz neogotycką Bazylikę, z której wież rozciąga się wspaniały widok na miasto.

 

image

image

image

image

 

Nie można oczywiście pominąć imponującej rozmiarami Katedry ze słynnym malowidłem przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę, na której Jezus z uczniami spożywają cuy'a, czyli świnkę morską 🙂 co kraj to obyczaj!

 

image

image

 

Można też bezpłatnie zwiedzić pałac prezydencki i obejrzeć luksusowe przedmioty, które prezydent w prezencie otrzymał od innych głów państw. Co ciekawe, obecnie sprawujący urząd prezydent jako pierwszy postanowił, że po skończeniu kadencji nie zabierze cennych podarków do domu, ale zostawi je do podziwiania w pałacu jako dobro narodowe. Ciekawe jak jest u nas?

Quito to jednak nie tylko zabytkowe centrum, ale również śliczne parki i przyjazna atmosfera. W pogodny dzień warto wybrać się również kolejką Teleferiqo na górujący nad miastem wulkan Pichincha, z którego widać całe, położone w długiej dolinie miasto. Co bardziej wytrwali mogą stamtąd ruszyć na znajdujący się 600 metrów wyżej szczyt wulkanu. Podejście miejscami bywa strome, ale całość wycieczki zajmuje około pięciu godzin ( no chyba, że ktoś przed chwilą wbiegł na pięciotysięcznik, wówczas tylko trzy 🙂 ).

 

image

image

 

Będąc w Ekwadorze wstyd byłoby nie pojechać na równik. My również chcieliśmy zobaczyć magiczne zera na GPSie i stanąć jednocześnie na dwóch półkulach. Najbliższe, dobrze oznaczone miejsce to Mitad del Mundo. Słynny monument stoi jednak o jakieś 250 metrów obok równika, przynajmniej tego wyznaczonego przez GPS. Ciężko mieć pretensje o pomyłkę bo "fałszywy" równik wyznaczyli Francuzi blisko 280 lat temu. Biorąc pod uwagę ówczesne możliwości pomylili się tylko o włos.

 

imageimage

Drobna nieścisłość nie przeszkadza jednak nikomu i zabawa na "Środku Świata" trwa w najlepsze. Są pamiątkowe zdjęcia, kilka małych tematycznych muzeów, wesołe miasteczko i pieczone świnki morskie, o mnóstwie sklepach z pamiątkami nie wspominając. Bawiliśmy się i my, ale żeby dopiąć swego trzeba było przejść się za mur ogradzający kompleks i "własnoręcznie" odszukać równik.

 

image