Cartagena

Stare miasto Kartageny okazało się idealnie pocztówkowym miejscem i najpiękniejszym miastem jakie do tej pory, w naszej półrocznej podróży widzieliśmy. Piękna, kolonialna zabudowa i otoczenie przez mury obronne sprawiały, że Kartagena przypominała nam miasta południowej Hiszpanii czy Włoch. Na jej urok składały się wąskie uliczki, kolorowe domki, balkony z drewnianymi, pięknie rzeźbionymi balustradami, obwieszone kwitnącymi pnączami.... Ponadto małe, zielone placyki, otoczone kawiarnianymi stolikami, wieczorami rozbrzmiewające dźwiękami ulicznych kapel. W dzień uliczki pełne były sprzedawców tropikalnych owoców i świeżo wyciskanych soków, którzy po zmierzchu zamieniali się miejscami z wózeczkami z bogatą ofertą gorących arepas, pinchos i kiełbasek. Nic dziwnego, że Kartagena przyciąga tłumy turystów. Drogie butiki i światowej klasy restauracje wypełniają szczelnie każdą uliczkę. Wystarczy jednak wyjść poza mury aby znaleźć dziesiątki tanich jadłodajni i normalnych sklepików. Jedyne co w Kartagenie może naprawdę męczyć to upał. Najlepiej więc pójść w ślady miejscowych i wybrać się na poobiednią siestę, aby ponownie wyruszyć na miasto gdy zapadnie zmrok, a placyki na nowo zapełnią się ludźmi.

image

image

image

image

 

image

image