Monthly Archives: styczeń 2015

Ruta de las Flores, czyli wielkie żarcie

W przerwie między aktywnościami, wybraliśmy się na Ruta de las Flores, czyli szlak małych, kolonialnych miasteczek, z których każde ma coś ciekawego do zaoferowania. Wszystkie uwodzą brukowanymi uliczkami, małymi domkami krytymi dachówką, urokliwymi sklepikami z artesañas i otaczającymi miasteczka zielonymi wzgórzami, na których rozłożyły się plantacje kawy.   Słyszeliśmy także o niezliczonych wycieczkach...
Więcej...

Zaskakujący Salwador

Z czym kojarzy się Wam Salwador? Nam nie kojarzył się z niczym (może poza "Wojną futbolową" Kapuścińskiego) zanim nie zajrzeliśmy do przewodnika. Ot, mały, dosyć zacofany i chyba niebezpieczny kraik. Zaraz po wjeździe do Salwadoru, zrobiło nam się jednak wstyd naszej ignorancji i uprzedzeń. Wojna domowa, która pochłonęła 75 tysięcy ofiar, skończyła się...
Więcej...

Chickenbus

Stworzony by przemierzać kręte górskie drogi chickenbus to fantazyjnie pomalowany stary amerykański autobus szkolny. Na wyposażeniu obowiązkowo posiada syrenę okrętową zamiast klaksonu, spoiler na masce i radio podłączone na skrętkę zdolne zagłuszyć pracujący silnik i pasażerów. Załogę pojazdu stanowią zazwyczaj trzy osoby: kierowca, biletowy - kasjer i naganiacz - upychacz. Na postoju dwaj...
Więcej...

Tikal, Copan i królestwo papug

Na koniec wędrówki śladami dawnych Majów pozostały nam dwa imponujące kompleksy ruin: Gwatemalski Tikal i położone w Hondurasie, Copan.   Tikal   Tikal to największy i uważany za najwspanialszy kompleks Majów. Zachwyca nie tylko rozmiarami, ale i położeniem, w gęstej dżungli, pełnej zwierząt i ptaków. Warto wstać w środku nocy...
Więcej...

Belize. Raj na ziemi

Leżeliśmy w namiocie wsłuchując się w szum fal. Obóz rozbiliśmy w palmowym zagajniku, który miał nas chronić przed karaibskim słońcem, ale od brzegu dzieliły nas zaledwie trzy metry. Zastanawialiśmy się jak to się stało, że znaleźliśmy się w Belize na koralowym atolu, oddalonym o dwie i pół godziny rejsu od lądu. Nie...
Więcej...

Karaibskie Święta na Caye Caulker

Po zaledwie dwóch godzinach jazdy przekroczyliśmy gwatemalską granicę i wjechaliśmy do Belize. Trudno powiedzieć co dokładnie się zmieniło, ale mieliśmy wrażenie, że zmieniło się wszystko, a różnice widać było gołym okiem. Krajobraz zazielenił się jeszcze bardziej, pojawiło się więcej palm i bujnych pastwisk. Drewniane domki z werandami ożyły kolorami. Śniadych Indian i bledszych...
Więcej...