Tikal
Tikal to największy i uważany za najwspanialszy kompleks Majów. Zachwyca nie tylko rozmiarami, ale i położeniem, w gęstej dżungli, pełnej zwierząt i ptaków. Warto wstać w środku nocy żeby zdążyć na 6.00 rano na otwarcie lub, tak jak niektórzy, zapłacić dodatkowo i załapać się na wschód słońca. Z samego rana mamy największą szansę na zobaczenie dzikich mieszkańców lasu, wśród których mogą znaleźć się coati, aguoti, spider monkeys (czepiaki), wyjce, zielone papużki, małe kolorowe tukaniki arakari i duże tukany tęczodziobe, a także ogromne dzikie indyki, z których piór Majowie robili pióropusze.
Nie trudno zapatrzeć się na przyrodę i zapomnieć, że czeka na nas ogromny teren z rozrzuconymi co kilka kilometrów kompleksami ruin. Najsłynniejsze z nich są oczywiście strzeliste piramidy, z których rozciąga się rozległy widok na otaczającą je dżunglę. Niestety, ze względu na ochronę budowli, od kilku lat nie wolno wspinać się na nie oryginalnymi schodami, po których wieki temu stąpali Majowie. Turystom pozostają specjalnie dobudowane drewniane schodki. Jeden dzień może okazać się zbyt krótki na zobaczenie wszystkiego, zwłaszcza jeśli jest się jednocześnie miłośnikiem ptaków i starożytnych cywilizacji :)
cena wstępu: 150 Quetzales ( 20 USD) plus dodatkowe 100 Q jeśli chcemy odwiedzić ruiny poza godzinami otwarcia, tzn na wschód lub zachód słońca. Trzeba doliczyć też transport prywatnymi busikami z Flores ( ok 80 Q), ale warto wcześniej ponegocjować ceny w kilku agencjach. W naszym przypadku, przy zakupie w jednej agencji transportu do Tikal i do Belize, znacznie obniżyliśmy cenę obydwu przejazdów.
Copan
Ruiny Copan, największa atrakcja turystyczna Hondurasu, słyną przede wszystkim z bogato rzeźbionych ołtarzy i stel. Jak w całym kraju, nie znajdziecie tu jednak tłumu turystów. Dzięki swojej złej sławie, najbardziej niebezpiecznego państwa świata ( poza tymi gdzie toczy się wojna), Honduras omijany jest przez turystów szerokim łukiem. Ruiny i samo miasteczko Copan warto jednak odwiedzić, nie tylko ze względu na kilka pięknie rzeźbionych kamieni. Na terenie ruin turystów wita kilkadziesiąt ar żółtoskrzydłych. Ich populacja była bliska wyginięcia, ale dzięki staraniom miejscowych, coraz więcej młodych osobników wypuszczanych jest tu na wolność i powoli przystosowywanych do samodzielności. Jest to jak dotąd jedyne miejsce gdzie mogliśmy podziwiać te ptaki na wolności, a ary w locie to widok dla którego warto przemierzyć dodatkowe kilkaset kilometrów.
cena wstępu: 330 Lempiras ($16) plus dwa krótkie tunele pod piramidami (330 L) i muzeum rzeźb (160 L).
Jeśli nie mielibyście dosyć papug, warto wybrać się do Macaw Mountain, ochronki dla ptaków, znajdującej się pół godziny spacerem od Copan. Tam rozmnażane są właśnie ary, które po obrośnięciu w pióra wypuszczane są w ruinach. Park jest także domem dla wielu innych gatunków papug, tukanów i kilku skrzydlatych drapieżników. Sam teren Macaw Mountain to piękne miejsce położone w lesie nad rzeką, gdzie gościnnie występuje też wiele gatunków dziko żyjących ptaków. Po obowiązkowych zdjęciach z papugami, można odpocząć w tutejszej kawiarence przy filiżance kawy i pysznym cieście bananowym :)