Podróżując przez Namibię w porze suchej można odnieść wrażenie, że cały kraj jest jedną wielką pustynią. Oficjalnie Namibia posiada jednak trzy supersuche obszary: dwie pustynie, Namib i Kalahari, oraz wielką solną równinę w Parku Narodowym Etosha.
Pustynia Namib, od któej kraj wziął swoją nazwę, zajmuje powierzchnię 81 000 km2, porównywalną rozmiarem do obszaru Austrii. Rozciąga się na długości 2000 Km, obejmując wybrzeże Namibii oraz część Angoli i RPA. W niektórych miejscach sięga 150-200 km w głąb lądu.
W ciągu roku spada tu najwyżej 15 mm deszczu.
Wyschnięta, spękana ziemia, piasek i kamienie. To wszystko co tu znajdziemy. Tak przynajmniej by się wydawało...
Piasek
Olbrzymie czerwone wydmy wsypują się do oceanu, a właściwie z oceanu "wychodzą". Piasek, jak niemal wszystko w Namibii, "importowany" jest tu bowiem z RPA. W efekcie erozji fragmenty skał z gór Drakensberg zabierane są przez rzeki do oceanu. Z prądem przemieszczają się wzdłuż Afryki, aby dotrzeć do namibijskiego wybrzeża. Stąd udają się w dalszą podróż.
Niesione wiatrem w głąb lądu tworzą wydmy pustyni Namib, ponoć najstarszej pustyni świata.
Co ciekawe wiek wydm można rozpoznać po ich kolorze. Te czerwone są starsze. Zawarte w nich żelazo utlenia się, czyli z czasem wydmy po prostu rdzewieją. Młodsze są biało-żółte. Czerń, która pojawia się gdzieniegdzie na powierzchni to drobinki magnezu, które przybywają tu z wiatrem z kamienistych równin. Jeśli mamy przy sobie magnes, można pobawić się przejeżdżając nim po powierzchni piasku. Próba ustalenia północy za pomocą kompasu może się za to okazać nie lada wyzwaniem :)
Zwierzęta na pustyni Namib
Panują tu skrajnie nieprzyjazne warunki: wysokie temperatury w dzień, niskie w nocy, porywisty wiatr, brak wody i pożywienia. Nie odstrasza to jednak wielu mniejszych i większych stworzeń, które decydują się wybrać Namib na swój dom.
Na pustynnych obszarach żyją między innymi antylopy, zebry, szakale i strusie. Zwierzę, które najlepiej przystosowało się do życia w tak trudnych warunkach, antylopa Oryks, wybrana została na symbol Namibii.
Oryksy są przykładem doskonałej adaptacji. Gdy temperatura powietrza staje się nie do zniesienia, antylopa przestaje się pocić, aby nie tracić wody. Osiąga to wyrównując temperaturę swojego ciała z temperaturą otoczenia. Może podgrzać ciało aż do 46 C.
Jak to możliwe? Wszyscy uczyliśmy się przecież, że w pewnej temperaturze białka się ścinają, zwłaszcza delikatny mózg. Oryksy znalazły i na to sposób. Krew, która płynie do mózgu antylopy jest ochładzana za pomocą specjalnych naczyń włosowatych w nozdrzach zwierzęcia, a następnie podgrzewana w drodze powrotnej. Zwierze, gdy chce z powrotem schłodzić organizm, wdrapuje się na wydmę i wystawia się po prostu na wiatr.
Na obrazie z kamery termowizyjnej ciało miałoby kolor czerwony, głowa niebieski. Oryks potrafi więc zachować zimną głowę nawet gdy znajdzie się opałach :)
Niemniej ciekawi okazują się najmniejsi mieszkańcy pustyni, których nie dostrzeże niewprawne oko. W piasku żyją jaszczurki, pająki, węże, a nawet kameleony.
Aby znaleźć ich kryjówki korzystamy z usług lokalnego przewodnika.
Pustynia żyje – zaczyna swoją opowieść. Pod powierzchnią jest ciepło, ale nie za gorąco. Można się też ukryć przed drapieżnikami. A pod osłoną nocy samemu zapolować na ofiarę.
Mała dziurka w piasku w kształcie litery V? To mieszkanie całkiem przezroczystego gekona, zwanego Dune Gecko lub Web Footed Gecko. Żeby go zobaczyć trzeba nauczyć się sprawnie kopać. Gdy tylko zorientuje się, że jego kryjówka została odkryta zaczyna bardzo szybko drążyć w przeciwnym kierunku.
Maleństwo ma ogromne oczy pozbawione powiek i przezroczystą skórę, przez którą podziwiać można organy. Jego łapki wyposażone są w błony między palcami, dzięki czemu nie zapada się w piasku.
Gekon nie musi pić. Wodę uzyskuje ze zjadanych insektów i z mgły, której na wybrzeżu nie brakuje. Wilgoć skrapla się między innymi na jego oczach, z których zlizuje krople długim językiem.
Wejścia do jego norki lepiej nie pomylić z inną, bardzo podobną dziurką w piasku. Okrągłe, ledwo dostrzegalne wejście, skrywa już mniej przyjaznego właściciela.
Biała Dama (White Lady), zwana też tańczącym pająkiem nie lubi gdy się ją budzi. Jest czuła na każdą wibrację i bardzo agresywna. Przewodnik musi bardzo uważać gdy odkopuje jej kryjówkę gołymi rękami. Pod zamykającym wejście "wieczkiem", czyli drzwiami pułapką, spod której wyskakuje w nocy gdy ofiara przechodzi nieopodal, widać jedwabny tunel prowadzący do małej komory. W trakcie dnia pająk śpi w niej zwinięty w kulkę.
Po wyjęciu na powierzchnię dość szybko jednak przytomnieje i przechodzi do ataku. Przeskakuje z nogi na nogę, jednocześnie niektóre podnosząc do góry. Faktycznie wygląda jakby tańczył, ale jest to zabójczy taniec. Dla dorosłego człowieka ugryzienie oznacza ogromny ból, dla dziecka może podobno okazać się śmiertelne.
Jeśli zatem zamierzamy niepokoić właściciela jakiejś niepozornej dziurki, dobrze mieć pojęcie do czego możemy sie dokopać:)
Zasypany piaskiem pająk idzie grzecznie spać, a my gromadzimy się nieopodal przy niepozornym krzaczku, gdzie zostajemy poproszeni o wypatrzenie węża. Siedem osób przez dłuższą chwilę wytęża wzrok, ale nie widzimy absolutnie nic. Na obszarze pół metra kwadratowego znajduje się tylko parę suchych gałązek. Przewodnik pokazuje nam miejsce na piasku, ale wciąż nie dostrzegamy nic. Tu są oczy, słyszymy wyjaśnienie, ale jesteśmy pewni, że to żart.
Za pomocą kijka przewodnik wyławia z piasku, dokładnie we wskazanym miejscu, małego, może 30-centymerowego węża. Sidewinder Snake ma kolor piasku i momentalnie potrafi się w nim zakopać, tak, że wystają tylko niewidoczne dla nas oczy i, gdy poluje, czarna końcówka ogona, która udaje robaka.
Stworzenie wydaje się przerażone naszą obecnością, ale jego niepozorny wygląd i nieśmiałość nie powinny nikogo zwieść. Jad tego maleństwa potrafi zabić człowieka w pięć godzin.
Robi nam się nagle dziwnie gorąco gdy przypominamy sobie jak poprzedniego dnia biegaliśmy po wydmach pustyni Namib boso.