Panama City

Panama City nie jest podobna do żadnego miasta jakie widzieliśmy w Ameryce Centralnej. Nowoczesne drapacze chmur, szerokie ulice i nadmorskie bulwary, trzy lotniska, metro i sprawny transport autobusowy. Niejedno europejskie miasto może Panamie zazdrościć. Oczywiście istnieją także "zakazane" dzielnice, ale do nich turyści raczej nie mają powodu zaglądać.

Jest też stare miasto, a w zasadzie dwa. Z Panama Viejo będącego niegdyś pierwszą hiszpańską osadą na wybrzeżu Pacyfiku, pozastały jedynie ruiny, w znacznej części już zabudowane. Drugie stare miasto, obecnie znane jako Casco Viejo, po latach całkowitego zaniedbania jest obecnie intensywnie rewitalizowane. Jeśli chcecie zobaczyć jak mizernie wyglądało do tej pory, trzeba się śpieszyć bo za parę lat wszystkie kolonialne domy będą tu wyglądały jak nowe. Niesamowite wrażenie robi też obwodnica starego miasta poprowadzona po morzu na palach. W nocy intensywnie świeci, co chwilę zmieniając kolory.

image

image

 

Panama City to nie tylko miejski zgiełk. W środku miasta znajdziemy duży park Metropolitano, gdzie poza rozległym widokiem na "city", można zobaczyć małpy, leniwce i mnóstwo ptaków. Nam udało się spotkać też "baby" leniwca. Maluch pełzał po ziemi i rozpaczliwie piszczał. Widząc to, siedząca w koronach drzew matka ruszyła pędem na pomoc i już po pół godzinie akcja ratunkowa zakończyła się happy endem.

 

image

image
Kilkanaście kilometrów od centrum znajduje się też Park Narodowy Soberania, gdzie czeka na nas wiele leśnych szlaków i jeszcze więcej zwierzyny. Szczęściarze, tacy jak my, mogą spotkać nawet pancernika czy mrówkojada.

Bardzo miły akcent spotkał nas na zakończenie pobytu w Panamie. Kierowca chickenbusa, który wiózł nas na lotnisko, usłyszawszy o naszej podróży, nie chciał od nas żadnych pieniędzy za kurs. Niby  tylko dwa dolary, ale gest bezcenny 🙂